czwartek, 19 marca 2015

Podczas gdy ja na Wyspie robię swoje, podpływają nieopodal łodzie z lądu. Kibice. Niektórzy coś dają, inni popatrzą i odpłyną... Kibice są różni. Generalnie cieszę się, że są, bo lubię towarzystwo, potrzebuję ich pomocy i wsparcia. Ale różni są kibice.
Jest pewna grupa, którą nazwę Wielbicielami Horrorów. To taka grupa, która podpływa, skanduje np. "Bra-wo matka!", zapewnia, że jakby co to walić do nich jak w dym i odpływa z myślą, że całe szczęście ich to nie spotkało i że oni to by z pewnością usunęli. Wielbiciele Horrorów lubią patrzeć jak się na Wyspie uwijam, wyrażają podziw, ale w głębi serca mają wielką ulgę, że to nie oni są na moim miejscu i przekonanie, że "takie dzieci" nie powinny się rodzić. Bo to horror przecież, takie dziecko. Popatrzeć można, ale tylko w kinie...
W kontakcie z takimi kibicami tracę poczucie bezpieczeństwa. Wiem, że dla nich o wartości człowieka decyduje drugi człowiek.
"Takie dzieci" nie powinny się rodzić.
Wczoraj mijałam na ulicy, na której się wychowałam pewnego chłopca. Śliczny był, drobny, blondynek, wesoły urwis. 30 lat temu. Wczoraj szedł z nieobecnym wzrokiem, wyłączony tanim alkoholem , w stuporze bólu życia.
Pomyślałam, że moje "takie dziecko" osiąga swój maks, poznaje świat. Blondynek nie pamięta dziś o świecie. Co z takimi dziećmi, drodzy Wielbiciele Horrorów? Dokument o alkoholizmie w TVP o godzinie 23 obejrzeć, ale żeby zetknąć się z takim to nie za bardzo?
Życie to nie horror. Życie to zadanie.

2 komentarze:

  1. I znów tak zacznę o Rany! Chciało by się rzec - ze mocne! Że " br-wo Matka",ale...
    To mam dopijać tę lampkę wina przed snem, czy nie?

    OdpowiedzUsuń