czwartek, 22 maja 2014

Zespół Downa siedzi mi na barkach. Siedzi gdy jem, gdy stoję pod prysznicem, gdy zapinam buty, gdy jadę autem... Barki mam już obolałe, ale jakże umięśnione. Myślałam, że z czasem zespół będzie coraz lżejszy, albo barki będąc coraz mocniejsze. Niestety. Barki rosną, i on chyba też.
Kamień w bucie, pęcherz na pięcie, włos w ustach. Całą dobę, do końca.
Duchowa morfina poszukiwana.
Jeśli masz - daj znać.
Umówimy się na rogu.
Poznasz mnie po gigantycznych barach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz