Obudziło mnie uderzanie tratwy o brzeg.
Dopłynęłam.
Postawiłam stopy na piasku. Co za ulga...
Nienawidzę tej Wyspy z całego serca!
Dopłynęłam jednak. Musiałam na to pozwolić.
Jak tu cicho... Kto by pomyślał, że to uśpiony wulkan...
To, od teraz, mój dom.
Dopłynęłam.
Postawiłam stopy na piasku. Co za ulga...
Nienawidzę tej Wyspy z całego serca!
Dopłynęłam jednak. Musiałam na to pozwolić.
Jak tu cicho... Kto by pomyślał, że to uśpiony wulkan...
To, od teraz, mój dom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz