czwartek, 31 października 2013
Nikt nie jest...
...idealny. Niby jasne, ale dobra nowina to to nie jest.
Jedno z dzieci jest Wyspiarzem, drugie też wymaga terapii... Nie sądziłam. Pocieszałam się, że chociaż jedno jest zaczarowane, to drugie jest bezproblemowe. Otóż dupa.
Dzisiaj mi się chce wyć.
Głupotą jest mierzyć swą wartość "jakością" potomstwa, ale mądrość to przywilej dla nielicznych.
Nadszedł czas, by zorganizować sobie życie od dzwonka do dzwonka. Wstawać na dzwonek, myć na dzwonek włosy, paznokcie piłować, zrobić śniadanie, pranie. Na gwizdek jazda do przedszkola, na rehabilitację, do logopedy, na basen. Na komendę ćwiczenia logopedyczne, ćwiczenia ruchowe, motoryka mała, odwrażliwianie przedsionkowe, konwergencja gałki ocznej, stymulacja stóp, uruchamianie blizny, wygaszanie odruchu ssania, wzmacnianie napięcia mięśniowego... Słońce pięknie świeci, ale nie może przebić sie przez kurz na szybie. Życie jest podobno piękne, ale go nie widzę. Tkwię za lustrem weneckim...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz