W pracy zapominam o chorobie mojego dziecka.
To możliwe.
To fakt.
Mój mózg musi być zdezorientowany. Przegrzane ośrodki mają wolne, pierwszy raz od dwóch lat. To musi być szok dla neuronów. Siedzą sobie, skubią z nudów mielinę i czują się jak świeżo upieczeni emeryci. Niepotrzebne, zadziwione, zaniepokojone... Niby cieszy je koniec kieratu, ale nie chcą wypaść z obiegu. Dendryty mają w odciskach, lecz brakuje im odwagi, by wsadzić kopyta w miskę z ciepłą wodą i odmoczyć.
Stygnie mi głowa w rejonach rozpaczy, rozgrzewa się w zakamarkach stresu służbowego. Nie pamiętam kiedy płakałam... Nie pamiętam kiedy płakałam? Nie pamiętam kiedy płakałam!!!! To możliwe. To fakt.
I nadchodzi czas, kiedy już nie płaczesz i nie myślisz o przyszłości. Żyjesz tym co tu i teraz. Planować można wyjazd na wakacje, zakup nowych mebli, ale nie życie. Życie samo pisze scenariusze, tchnięte mocą energii zamieniającej się w materię, jest nieprzewidywalne. :*
OdpowiedzUsuń