wtorek, 28 stycznia 2014

Spotkałam się dziś z pewnym księdzem. Z ojcem, dokładniej. Z pewnym ojcem, którego znałam tylko z rekolekcji oglądanych w internecie. Powiedział jedną rzecz, która nie pasuje do tekstów, którymi raczą się nawzajem niektórzy rodzice dzieci niepełnosprawnych. Chodzi mi o te teksty, które mówią, że "Bóg tak chciał", "to łaska" tudzież że "Pan Bóg wybrał Was na rodziców tego dziecka". Teksty te działają na mnie jak płachta na byka. No i wspomniany ojciec powiedział mi, że nie tylko ja cierpię z powodu choroby mojego dziecka - Bóg też cierpi. Bo nie chciał dla nikogo z nas choroby. I jakoś mi ulżyło. Okazało się, że miałam rację. Nie pasowało mi coś w tym obrazku, na którym ja płaczę, a Bóg patrzy z radością na moje dziecko i nie rozumie o co mi chodzi, bo przecież ono takie super jest. No, niestety nie jest super. To znaczy jest super, ale jest też szczególnie "pęknięte". A ani ja, ani tym bardziej kochający Bóg, nie chcemy krzywdy mojego dziecka. Bóg nie stworzył zespołu Downa. Zespół Downa jest konsekwencją tego, jaki pożytek zrobiliśmy z wolnej woli. Zespół Downa nie jest dobry. Jest jednym z wielu bolesnych wydarzeń, jakie mogą nas spotkać w życiu. Kamień z serca. Zwracam honor, Panie Boże.

6 komentarzy:

  1. z O. Adamem się widziałaś? :) jego współbrat powiedział mi kiedyś coś podobnego. Że cierpienie nie jest od Boga. Masz rację - pomaga. buziak!

    OdpowiedzUsuń
  2. No. Wielki jest. Dosłownie i w przenośni.

    OdpowiedzUsuń
  3. I takie tłumaczenie zdecydowanie bardziej do mnie przemawia.

    B.

    OdpowiedzUsuń
  4. o to mam dokładnie tak samo z płachtą na byka, szkoda że wielu chce przekonywać rodziców chorych dzieci ze cierpienie uszlachetnia... ja mam jeszcze pare obiekcji w temacie ;) bo nadal ta wolna wola i choroby dzieci mi w parze nie idą ale są szanse że jeszcze ktoś mądry mi to przetłumaczy na ludzki język ;) pozdrawiam! i gratuluje pracy z chwilą wytchnienia w bonusie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam, ze nie rozumiem, abstrahujac juz od faktu, ze ten "ojciec" wie, co czuje i mysli Bóg. Tzn jaki uzytek zrobiliście ze swej wolnej woli, ze dziecko ma pecha i rodzi sie uposledzone??BTW-b ciekawy blog!

    OdpowiedzUsuń
  6. C.d bo tak myślę o tym - przecież to pan B ustala zasady jakby? Wiec byłby na tyle paskudny, by najpierw wykrzywic (bądź "dopuscic" wykrzywienie..jak to u katolikow nomenklatura politycznie poprawna wskazuje ;) tor a potem płakać z rodziną nad tym, ze był wypadek? Czy po prostu nie jest jednak.. wszechmogący?

    OdpowiedzUsuń