piątek, 3 stycznia 2014

Urodziło się kolejne zdrowe dziecko, kolejne dwa rosną w brzuchach. A ja wyję i wyliczam wszystkie dobre uczynki z czasu ciąży. Że planowałam, że nie piłam, nie paliłam, dbałam o siebie, chodziłam do lekarza, planowałam poród jak najlepszy dla dziecka, modliłam się nawet. Trudno jest pojąć, że na nic nie można zasłużyć. Bardzo trudno. Cholernie. I odwołania nie ma gdzie wysłać. Kiedy to przestanie boleć? Na loteriach odpustowych nigdy niczego nie wylosowałam, więc można uznać, że to dla mnie raczej norma. Lizak na pocieszenie. Jakoś nie pociesza. Dzien dobry, zły dniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz